niedziela, 3 lutego 2013

Przeszłość



 
          Czy nie każda kobieta marzy o ukochanym mężu i  dzieciach? Tak było i tym razem. Piękna Annabeth O'Carrick, pochodząca z rodziny prawników poznała swojego męża, Thomasa Lightwooda na studiach. A była to miłość od pierwszego wejrzenia. Zaraz po ślubie Thomas przejął po ojcu rodzinną firmę produkującą sprzęt elektroniczny. Rok po zawarciu małżeństwa na świat przyszedł mały James. Choć Thomas bardzo szybko stał się pracoholikiem byli szczęśliwą rodziną. Annabeth zrezygnowała z pracy, jako adwokat, by zając się ukochanym synem i z pomocą gosposi domem.
          Wszytko układało się jak w bajce, do 17 lutego 2002roku. Śnieg, lód, samochód ciężarowy, poślizg. Annabeth zginęła na miejscu. James przeżył tylko cudem na pamiątkę mając dwu centymetrową bliznę na głowie i mnóstwo wspomnień ze szpitala.
          Od tamtej chwili wszystko się zmieniło. Duża rezydencja stała się jakaś pusta, nianie, choć starające się uszczęśliwić rozkosznego chłopca nie były w stanie zastąpić mu matki. Ojciec nigdy się ponownie nie ożenił, ani nawet z nikim nie spotykał. Jedyne, czego szczędził Jamesowi to uwaga. Od śmierci ukochanej żony zaczął unikać syna, być może dlatego, że James jest tak bardzo podobny do matki.
          Rok po tragedii Lightwoodowie przeprowadzili się do Los Angeles, by uciec od wspomnień. James tęsknił za swoim najlepszym przyjacielem, który został w Nowym Jorku i za domem, w którym codziennie bawił się z matką, ale nauczył się z tym żyć i zakopywać to co bolesne głęboko w sobie, od czasu do czasu waląc szpadlem po łbie, gdyby nie chciała wleźć do swojego mentalnego grobu.
          James sam nie wie kiedy zaczął rysować. To chyba musiało mieć miejsce zaraz po śmierci matki i w jakiś sposób mu się z nią kojarzyło. Ale nie w taki bolesny, w taki dobry. Zawsze kiedy rysował ona była obok i zerkała mu przez ramię, chwaląc go. Brunet nie wyobrażał sobie innej przyszłości niż Liceum Artystyczne, nawet jeżeli miało się ono nie pokrywać z jego przyszłym zawodem.
           Na zajęciach zazwyczaj jest obecny, ale nauczyciele już się przyzwyczaili, że do książek raczej nie zajrzy. Jednak mimo to ma bardzo dobre oceny, co zawdzięcza świetnej pamięci, również dzięki której nie myli imion dziewczyn z jakimi się spotyka.
          Jest przeciwnikiem narkotyków, nawet tych „lekkich” od czasu, gdy jego przyjaciel przedawkował. Dym papierosowy mu nie przeszkadza,choć sam raczej nie pali. Alkohol jak najbardziej, ale w rozsądnych ilościach. Nie to raczej nie jest najlepsze określenie. Zdecydowanie bardziej pasuje: w rozsądnych odstępach czasu można doprowadzić swą osobę do „urwania filmu”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz