czwartek, 7 lutego 2013

P***dolę to wszytko z należytym wdziękiem.


 
 
Urocze k***a w ch*j. 
 

           Często nie pamiętamy tego, czego pamiętać nie chcemy. Zakopujemy nieprzyjemne wspomnienia bardzo głęboko w nas, chcąc całkowicie zapomnieć o ich istnieniu. Nie każdy ma jednak to szczęście, że może sobie na to pozwolić. Ciąg nieprzyjemnych wspomnień składa się na pierwsze lata życia Arii Morgenstern. Rozpoczęło się od narodzin w jednej z najniebezpieczniejszych dzielnic Las Vegas. Aria wcale nie urodziła się w szpitalu, w czystej sali, pod opieką lekarzy. Przyszła na świat 26.04.1996r. w jednym z obskurnych bloków. Urodzić wcale się nie miała, ale jej matka za późno zgłosiła się do lekarza. Wiadome było, że czwórka dzieci to dla jej rodziców za dużo. Gdy jej matka wytrzeźwiała natychmiast podpisała dokumenty pozwalające oddać dziecko do adopcji. Przez kolejne trzy lata nikt nie chciał przygarnąć dziecka alkoholików. Potem przygarnęła ją rodzina Dashwood, której mała wówczas Aria nie poznała zbyt dobrze. Kolejni byli O'Coner'owie, jednak i oni zrezygnowali. Ostatecznie dziesięcio letnia Aria została przygarnięta przez bezdzietne małżeństwo. Thomas Morgenstern jest wybitnym kardiochirurgem, a Kaya Morgenstern byłą modelką. Państwo Morgenstern szybko pokochali śliczną czarnowłosą dziewczynkę. Spełniali wszystkie jej zachcianki, pozwalali na wszystko, nie wyciągali konsekwencji za żadne zachowanie. Z czasem takie postępowanie odwróciło się na ich niekorzyść, co raz częstsze listy ze szkoły, do której uczęszczała dziewczyna, co raz częstsze wizyty policji, sprowadzającej młodą Morgenstern do domu i wiele innych nieprzyjemnych sytuacji. Jedno czym Aria różni się od podobnych nastolatków jest taka, iż panienka Morgenstern nigdy nie okazała wrogości swoim rodzicom. Doskonale zdaje sobie sprawę, że gdyby nie ta dwójka możliwe, że byłaby nadal w sierocińcu, że nie ma drugiej rodziny, pozwalającej jej na tak wiele.
            Jednak nie zawsze dawała radę, lub chciała utrzymywać, że wszystko jest kolorowo. Już w przedszkolu nie potrafiła dostosować się do otoczenia. Nie rozumiała dlaczego te bachory ciągle płaczą i to nie tylko wtedy, gdy zabiera im się cukierka, czy zabawkę. Próbowaliście kiedyś przebić rybkę w akwarium prętem? Przecież to taka przednia zabawa! Nie zmieniała szkół jak rękawiczek tylko dzięki ogromnym dofinansowaniu szkół przez swoich rodziców.
            W jej domu kłótnie nie są abstrakcją, ale Aria stara się znosić nadopiekuńczość rodziców. Jest ich jedynym, wyczekiwanym dzieckiem i na własny sposób to rozumie. Nigdy nie chciała poznawać swoich biologicznych rodziców. Zawsze powtarza, że nie warto skoro ją oddali. W większym stopniu interesuje ją rodzeństwo, ale i do ich poznania nie dąży.
            Tylko matkę swojego ojca nazywa babcią. Pozostałych nazywa "matką matki" lub po imieniu. Tylko jej babcia i siostra matki była za tą adopcją. One również rozpieszczają swoją jedyną wnuczkę i siostrzenicę. Babcia rozwiodła się z mężem Leo, byłym wojskowym sześć lat temu. To on toleruje Arię najmniej i wywołuje awantury o wszystko.
            Do Los Angeles przeprowadzili się dwa lata temu, więc czarnowłosa rozpoczęła naukę na poziomie liceum już tutaj. Przeprowadzili się z powodu awansu jej ojca, któremu zaproponowano posadę dziekana w tutejszym szpitalu.
            W pierwszym roku nauki w liceum wydawała się być dzieckiem niemal idealnym. Całkiem grzeczna i inteligentna. Często o niewyparzonym języku, ale przecież rozpieszczona jedynaczka. Panienka Morgenstern chciała zjednać sobie szkołę, nim pokaże swoje prawdziwe, diabelskie oblicze.
            Kłopoty zaczęły się dopiero w klasie drugiej. O jej wyczynach w szkole krążą legendy. Nie wiadomo co jest prawdą, a co kłamstwem. Zdjęcie drzwi z zawiasów czasie, wyrzucenie krzesła przez okno, przewrócenie ławki kopniakiem, dwukrotne podpalenie kosza na śmieci... To tylko przykłady plotek, w których rzekomo brała udział. Ona rzadko przyznaje, które z nich są prawdziwe. W sumie zawieszona była przez prawie cztery miesiące, lecz nic nie skutkuje. Aria w najmniejszym stopniu nie boi się kary, zupełnie jakby nie bała się niczego. 


Przestajesz mnie fascynować, a zaczynasz wk***iać.

 

Lubię Cię, więc dam Ci wybór. Wyp***dalaj oknem, albo drzwiami.
 
 
            Skupmy się na nim, przecież on jest jedną z najistotniejszych pierwiastków osoby ludzkiej. Tym bardziej, że Aria jest typowym przykładem na popularne stwierdzenie "Pozory mylą". Gdy zobaczysz paniennkę Morgenstern na korytarzu możesz uznać ją za osobę radosną, pełną życia i całkiem sympatyczną. Jednak już po pierwszej wymianie zdań dojdziesz do wniosku, że ta śliczna i niepozorna dziewczyna jest w pełni świadoma swojej urody. Może być też zupełnie odwrotnie. Utwierdzisz się w przekonaniu, że jest to osóbka bardzo nieśmiała, jednak nie licz, że tak będzie zawsze. Aria uwielbia mieć nad ludźmi jakąś przewagę. Będzie słodko się uśmiechać, chichotać i rumienić się, by za jakiś czas zaskoczyć cię swoim prawdziwym obliczem. Jest wiele osób, które już się przekonały o naturze Arii i wolą trzymać się od niej z daleka. Jeżeli nie przywdziewa jednej ze swoich masek jest arogancka, egoistyczna i złośliwa. Większość osób, które miałby opisać ją w trzech słowach wymieniłyby: wredna, zmienna i zimna. Będzie tak jak ona chce, bo tak. Uwielbia stosować patologiczne kłamstwo (kłamstwo dla kłamstwa) i kreatywną prawdę - teoretycznie powie prawdę, ale nie będzie to odpowiedź jakiej pragniesz. Rzadko zachowuje swoje niemiłe spostrzeżenia dla siebie. Nie szczędzi uwag nawet nauczycielom, którzy chyba już do tego przywykli. Rzadko prosi o jakiekolwiek przysługi, ale jeżeli się na to zdobędzie możesz mieć pewność, że się odwdzięczy.
            Dzięki pracowaniu w szkolnej gazetce wie wszystko o wszystkich, co wcale nie oznacza, że wszystkich zna. Aria jest zamknięta w bańce mydlanej, do której wpuszcza tylko tych, którzy aktualnie ją interesują w taki czy inny sposób. Reszta zjeżdża na plan boczny. Na jej twarzy uśmiech widnieje bardzo często, jednak nigdy nie jest to szczery uśmiech. Bardzo trudno wywołać u niej prawdziwy śmiech.
            Czy Aria jest inna dla przyjaciół lub swojej sympatii? Zdecydowanie tak. Dla najbliższych jest dużo milsza, liczy się z ich uczuciami. Jest gotowa wyświadczać im przysługi i dzielić się sekretami, ale tylko własnymi. Jeżeli przysięgnie komuś dochowanie sekretu, nie złamie jej. No chyba, że coś może dzięki temu osiągnąć.

            Aria jest biseksualna. Blondynka zupełnie się z tym nie kryje, nawet przed rodziną. Uważa, że jest to coś zupełnie normalnego, ale Leo Morgenstern nie musi o tym wiedzieć. Kolejna awantura nie jest potrzebna. Może poinformuje go o tym przy wigilijnym stole. Taki prezent, gdyby przyszło mu go głowy, że to cudowne święta. 

Dwa słowa, dziewięć liter... "jest wódka".


- Po co stali inni, gdy ty stałaś po urodę?
- Po cierpliwość.


            Nie znosi horrorów i szczęśliwie kończących się romansów, a tyczy to się zarówno filmów, jak i książek. W pierwszej kolejności sięga po fantasy, science-ficktion i przygodówki. Fascynacja nadnaturalnymi stworzeniami chyba nigdy jej nie przejdzie, ale do fanki "Zmierzchu" jej bardzo daleko, a "Pamiętnika Wampirów" nie czytała. Ma swoje dwie ulubione serie książek, które prawdopodobnie nigdy jej się nie znudzą. To zaskakujące jak często można ją spotkać z książką w dłoni. Słucha wielu gatunków muzycznych, a poproszona o wymienienie ulubionego zespołu poda kilka. Choć całkiem często rysuje, nie jest to nic wartego dłuższej opowieści.

            Może i Aria nie jest wybitnie i wszechstronnie uzdolniona, słabo radzi sobie z fizyką i chemią, ale za to doskonale idzie jej język angielski. W konkursach raczej nie startuje, jednak jeżeli już się na to zdobędzie ma niemal zapewnione wysokie miejsce. W kilku z nich wygrała. Również matematyka i biologia nie jest dla niej wyzwaniem podnad jej siły. Bardzo lubi historię, ale zupełnie nie ma pamięci do dat. Z językami lepiej lub gorzej, ale sobie radzi. Za nutami nie przepada, nigdy nie uczyła się grać na żadnym instrumencie, na pocieszenie jej głos jest całkiem przyjemny.
            Na lekcjach nie zawsze jest uważna, jednak zdecydowanie bardziej woli posłuchać nauczyciela niż potem uczyć się z nudnego podręcznika. Uważanie na zajęciach zapewnia jej całkiem niezłe oceny. Nauczyciele cały czas nie mogą jej zmusić do podnoszenia ręki,  jeżeli ma coś do powiedzenia to po prostu to mówi.

            Aria jest całkiem dumna ze swoich 170 cm wzrostu. Powtarza, że jest idealny. Nie przewyższała większości chłopaków nawet na wysokich obcasach, a jednocześnie nie wyglądała jak krasnal w trampkach. Swoją szczupłą figurę z długimi nogami najczęściej podkreśla obcisłymi spodniami i krótkimi spódniczkami. Po szkolnym korytarzu tylko od święta chodzi w stroju cheerlederek. Wyróżnia się otoczonymi długimi, ciemnymi rzęsami intensywnie zielonymi oczami, do których stwierdzenie, że są zwierciadłami nie pasuje. Je również nauczyła kłamać. Jej długie czarne włosy obadają kaskadą na plecy, sięgając pasa. Związywane są stosunkowo rzadko, najczęściej podczas treningów. Aria nie jest zwolenniczką mocnego makijażu. Pod tym względem stawia na naturalność. Czasem podkreśla oczy tuszem i czarną kredką, usta - dopasowaną szminką.


- Mówił Ci już ktoś, że jesteś suką?
- Tak. Powiem ci więcej: za każdym razem sprawia mi to taką samą przyjemność.

  

Dobrze ci radzę wypatatajaj mi stąd na tym swoim je***ym tęczowym jednorożcu. 


W pigułce: 
Aria Morgenstern 
Panna Sumienie Czyste, Bo Nieużywane 
Klasa: II 
Wydział: taniec nowoczesny, aktorstwo
Wiek: 16 lat 
Zajęcia obowiązkowe: język angielski, język hiszpański, język niemiecki, Wiedza O Społeczeństwie, Wiedza O Kulturze, historia, matematyka, biologia (rozszerzona), fizyka (podstawa), chemia (podstawa), lekkoatletyka, muzyka 
Zajęcia dodatkowe: cheerliderki (zastanawia się nad odejściem i zastąpieniem go czymś innym), gazetka szkolna 
Orientacja: biseksualna 
Status: wolna



[Z karty w żadnym stopniu nie jestem zadowolona, ale możliwe, że nigdy jej nie poprawię. Jakby ktoś zauważył jakieś błędy natychmiast mi to wypominać. Karta była pisana w ratach, więc nie wszystko może się zgadzać.
Zaczynać nie lubię, ale jeżeli dostanę jakiś ciekawy pomysł mogę się na to zdobyć. Moja długość jest podobna do tej, którą dostanę. Nie lubię pisać wypracowań, dwa zdania mnie nie zrażają, ale mogę się szybko znudzić takim wątkiem. Często proponuję wtedy rozpoczęcie czegoś nowego.
Odpisuję we własnej, nie do końca zrozumiałej kolejności.
Nie znoszę zmieniania charakteru mojej postaci, czy też przeinaczania tego co napisałam w karcie lub wątku. Zdarza mi się w takim momencie olać wątek.
Twarzy użyczyła śliczna Rachel Dashae.
Cyaty, jeżeli nie należą do mnie, pochodzą z >bloga<.
Ja nie gryzę, za Arię nie ręczę, aczkolwiek jadowita raczej nie jest. Mam nadzieję, bo podczas pisania karty kilka razy mnie dziabnęła.]

15 komentarzy:

  1. [Wiesz, że ja chce wątek?]

    Hope Jayna

    OdpowiedzUsuń
  2. [Boisz się, bo James? Xd]

    Hope Jayna

    OdpowiedzUsuń
  3. [Pomysł podsuń, ja zacznę. :P]

    Hope Jayna

    OdpowiedzUsuń
  4. [I zrobisz kartę Xd]

    Hope Jayna

    OdpowiedzUsuń
  5. [Tylko zmienisz imię :D]

    Hope Jayna

    OdpowiedzUsuń
  6. [A więc daj mi dobry przykład, pokonaj lenistwo i napisz nową Xd]

    Hope Jayna

    OdpowiedzUsuń
  7. [Po przeczytaniu karty stwierdzam, że może dojść do starcia pomiędzy nimi (możliwe, bo Naomi źle znosi jeżeli ktoś będzie usiłował jej tzw. "podskakiwać"). Proponuję zajęcia z aktorstwa, małe, maksymalnie czteroosobowe lub pięcioosobowe grupki, mające za zadanie odegranie różnych scenek, przedstawiając skrajnie różne charaktery postaci w sali teatralnej. Naomi będzie je prowadziła po raz pierwszy... nie wiem co z tego wyjdzie, ale warto spróbować. Zacznę, jeśli pomysł przypadł Ci do gustu, chyba że wolisz coś innego.

    Naomi Weiss]

    OdpowiedzUsuń
  8. Chociaż aktorstwo stanowiło od kilku lat podstawę życia Naomi, to nie mogła pozbyć się lekkich nerwów przed zajęciami z tego przedmiotu. Trema dopadła aktorkę? Niewykluczone, bo Naomi czuła się jakby pierwszy raz szła na bardzo ważne przesłuchanie i musiała sprawdzić samą siebie na oczach kilku uczniów. W sali teatralnej czekała na nią czwórka uczniów, przywitała się i rozdała każdemu krótką rolę wraz z opisem charakteru i historii odgrywanej postaci.
    - Macie dziesięć minut na zapoznanie się z opisem osoby i przygotowanie się do odegrania sceny ze zwykłego szkolnego boiska. Wczujcie się w rolę, jednak bez nienaturalnej, sztucznej przesady i wyolbrzymiania - poleciła, siadając w pierwszym rzędzie.
    Kartki były cztery. Cztery osobowości: zastraszony/a uczennica chcąca się innym przypodobać (dołączyć do najlepszej grupy ludzi), szkolna gwiazda pomiatająca wszystkimi, osoba będąca najlepszym przyjacielem/przyjaciółką szkolnej gwiazdy i naśladująca ją oraz buntownik/buntowniczka chcąca zepsuć szkolną hierarchię.

    [Co do kartki jaką wylosowała Aria pozostawiam Ci całkowitą swobodę.]

    Naomi Weiss

    OdpowiedzUsuń
  9. Prawdę powiedziawszy nikt przed niczym Naomi nie ostrzegał. W szczególności przed uczniami, każdy z osobna miał czyste konto... i dla własnego dobra należałoby pozostawić je czystym. Ponieważ jeżeli zwyczajna ("codzienna") Naomi nie dawała sobie z czymś rady, wówczas do głosu dochodziły instynkty wyrobione przez lata trenowania karate i wcale nie chodzi o użycie siły.
    Nie przewidywała oporu na zajęciach aktorstwa. Spojrzała na uczennicę, przypominając sobie jej imię i nazwisko.
    - Czasu jest wystarczająco dużo, a jeśli nie zdążysz to przedstawisz, tyle ile zdołasz zrobić - odparła bardzo dyplomatycznie, dając do zrozumienia, że jeśli dziewczyna "nie podoła" zadaniu to nic się nie stanie, a przede wszystkim ilość czasu nie zwalnia jej z wykonania polecenia.
    Usłyszawszy nazwisko Nike, coś w niej drgnęło, ale zewnętrznie objawiło się tylko osłabieniem uśmiechu. Dotarło do niej, że dziewczyna "uderza" wprost do niej, upewniła się przez dostrzeżenie, niewątpliwie złośliwego, uśmiechu.
    - Nie można. Chyba, że rola stanowi dla ciebie zbyt duże wyzwanie... - zaczęła, marszcząc lekko brwi, ukazując jakby to "pomóc niepewnej siebie" uczennicy w wykonaniu zadania. - ... to możesz usiąść obok mnie i podpatrywać pozostałych a potem sama spróbujesz.

    Naomi Weiss

    OdpowiedzUsuń
  10. [Dobry :) Po przeczytaniu karty dochodzę do wniosku, że Aria mi się podoba ^^ Jani też pewnie by ją polubiła, dlatego też chciałam się zapytać, czy jesteś chętna na wątek. Zacznę, tylko wpierw chciałam się dowiedzieć, czy nie masz ochoty na jakieś powiązanie? Jeżeli obydwie są biseksualne to swego czasu mogło je ciągnąć do siebie, jednakże po kilku randkach stwierdziły, że nie ma to najmniejszego sensu i zostały przyjaciółkami? Mogły również razem tańczyć jakiś duet i od tamtej pory zawsze starają się razem pracować? Jak masz jakiś pomysł- pisz ;) ]

    Janiceve

    OdpowiedzUsuń
  11. To nie miało prawa się udać. Ich związek. Były do siebie zbyt podobne a jednocześnie zbyt różne, by móc stworzyć coś, coby przetrwało dłużej niż dwa miesiące. Po co więc tworzyć coś tak ulotnego, tak burzliwego, skoro można zostać przyjaciółmi? Dobrymi, takimi do rany przyłóż, co prawdy się nie boją. Wychodząc z tego założenia, Jani powinna mieć całą chmarę przyjaciół, jednakże zamiast tego miała ich kilku. Aria, Travis, Paul... Dawson miała iście dziwaczny sposób na zdobywanie przyjaciół. Z Travisem spotykała się w klasie pierwszej, z Paulem również, zaś z Arią w zeszłym roku. Nie żałowała nawet chwili spędzonej z tymi ludźmi.
    Odpoczynek. Nawet taka cholerna pracoholiczka, masochistka jak Jani, czasami potrzebowała przerwy. Gdy mięśnie drżały, wokół nóg i rąk zaczynały zaciskać się stalowe więzy bólu, Ceve zwyczajnie wychodziła z zajęć i szła do swojego pokoju. Dziś też tak było, powiedziała nauczycielowi, że musi wziąć leki (co nie mijało się z prawdą) i wyjść z sali. Oczywiście nie trudno było się zorientować, że skłamała, skoro nie wróciła aż do końca trwania lekcji, ale nikt specjalnie się tym nie przejął. Pracowała dla siebie.
    Po wzięciu prysznica, zjedzenia sałatki z pora i jogurtu udała się pod drzwi pokoju przyjaciółki. Nie pukała, weszła bez zapowiedzi i nie zwracając uwagi na to, w jakiej zastała ją sytuacji usiadła na jednym z wolnych krzeseł.
    -Idziemy na imprezę- zarządziła, wzrok wlepiając w swoje niedługie paznokcie.

    [Mam nadzieję, że odpowiada ;) ]

    Janiceve

    OdpowiedzUsuń
  12. Spojrzała na nią, jakby zapytała się, czy ziemia jest okrągła. Bez słowa podeszła do książki przeczytała jej tytuł, po czym wyjęła jakiś papierek z kieszeni i włożyła go między kartki.
    -Książkę niszczysz- mruknęła i uśmiechnęła się do niej lekko, bez większych oporów błądząc wzrokiem po jej ciele- Impreza jest u Gieselle, tej słodziutkiej dziewczyny z Twojego rocznika, co jest na wydziale filmowym. Dokładniej, to w domu jej rodziców, jakieś dziesięć minut drogi samochodem stąd. Zaproszona jest prawie cała szkoła i jeszcze jacyś ludzie spoza, więc ludzi będzie sporo. Impreza bez tematu, więc możesz założyć tą czarną sukienkę z lejącym się dekoltem- powiedziała spokojnie, po czym oparła się o parapet i wyjrzała na zewnątrz. Pogoda pozostawiała wiele do życzenia, bo w LA było zwyczajnie zimno. Trzeba było zakładać grubsze rajstopy, kurtki... Wówczas przypominał się jej Londyn i to całe ubieranie się przed każdym wyjściem, zwłaszcza z ojcem. Odpowiednie kolczyki do odpowiedniej sukienki i odpowiednich butów, pasujących do odpowiedniego płaszcza i odpowiedniego szala. Wszystko musiało być odpowiednie.
    -Będziemy musiały po drodze wejść do mnie, bo muszę się przebrać- powiedziała, wymownie patrząc na swój strój. Luźna koszulka na ramiączka, będąca niegdyś t-shirtem, oraz bezszwowe bokserki, pod którymi znajdowały się jedynie bawełniane majtki. Oczywiście na nogach miała szare kapcie sięgające za kostkę, coby nie zamęczyć się z wkładaniem normalnych butów.

    Janiceve

    OdpowiedzUsuń
  13. [Witam, nie ma to jak brak pomysłowości na swoje własne imię i nazwisko. Mimo, że masz tą kartę od 2 lutego, ja tą tożsamość już wcześniej używałam, a nie wierzę w taki przypadek, że akurat wpadłaś na to samo... Trochę namysłu nie zaszkodzi, ale cóż]

    Pozdrawiam
    Malinowa.

    OdpowiedzUsuń
  14. 21 year-old Sales Representative Kori Cooksey, hailing from Campbell River enjoys watching movies like Death at a Funeral and Community. Took a trip to Kenya Lake System in the Great Rift Valley and drives a C70. dlaczego tego nie sprobowac

    OdpowiedzUsuń